Przejdź do głównej zawartości

Autorka

zaktualizowano: 21.11.2012


        Ciężko jest pisać o sobie, zwłaszcza w pierwszej osobie, gdy nikt nie pyta i musisz po prostu powiedzieć „co nieco”. Czuję się trochę jak pierwszego dnia nowej szkoły, gdy zawsze znajdzie się jakiś nauczyciel, który każe ci wstać i powiedzieć coś o sobie. Wtedy pocą ci się dłonie, czujesz, jak żołądek skręca się ze strachu, bo wiesz, że wszyscy cię obserwują i słuchają. Teraz jestem w trochę bardziej komfortowej sytuacji, bo siedzę samotnie w mojej własnej kuchni i muszę naskrobać parę zdań o sobie, tak by każdy czytelnik mógł wiedzieć o mnie nieco więcej.

        Tak więc, mój pseudonim blogowy, Margaret, wziął się od mojego imienia – Małgorzata. Dawno temu, gdy pisałam mój pierwszy blog o Charliem Weasley’u wymyśliłam sobie taki nick i od tamtej pory tak mnie tu zwą. Oczywiście mam wiele innych pseudonimów – na forach, stronach i różnych innych cudach. No i, nie każda Margaret w sieci to ja – fakt, faktem nie byłam zbyt oryginalna w doborze pseudonimu. Mam 21 lat, studiuję Automatykę i Robotykę na Politechnice Wrocławskiej (tak, moje humanistyczne zapędy pisarskie odrobinę rozminęły się z kierunkiem studiów). Kiedyś zostanę pisarką.

        Więc dlaczego piszę? Od dziecka kocham książki, opowieści, przeróżne powieści i historie. Kiedyś pisałam wiersze, ale nie czułam się w tym dobrze. Zawsze w głowie miałam mnóstwo nieopowiedzianych historii – ale bałam się przelać moje myśli na papier. W końcu natknęłam się na niezwykle bogaty świat fanfiction, zaczęłam czytać przeróżne historie, wersje przygód. Zaczęło się od opowieści o huncwotach, teraz jestem na etapie severitusów. Ale to tak na marginesie. Zdecydowałam się pisać o Lily i Jamesie, gdy kolejny wspaniały blog został zawieszony i urwany w połowie,. Ja, czytając kolejne wersje przygód, tworzyłam w głowie własne, czasem podobne, czasem inne. I wtedy zaczęłam pisać – pchnięta zawieszeniem jednego z moich ulubionych blogów. Nie chciałam tego publikować – tyle było tego w sieci, ale w końcu powiedziałam czemu nie?. Tę historię piszę, bo ją uwielbiam. Wiem, że nie jest specjalnie ambitna, ale piszę bo sprawia mi to prawdziwą frajdę. Świat stworzony przez J.K. Rowling jest jednym z moich ulubionych. Uwielbiam tam przebywać. Gdy piszę, czuję jakbym tam była – a to jest najwspanialsze.To opowiadanie traktuję też jako pewne podszlifowanie mojego warsztatu pisarskiego.

        Moim ukochanym światem jednak jest, był i najprawdopodobniej będzie świat wykreowany przez J.R.R. Tolkiena, ale nigdy nie porwałabym się na pisanie opowieści osadzonej w jego realiach.

Fascynuje mnie świat stworzony przez Franka Herberta w cyklu „Diuna”.

        Czy piszę coś swojego? Tak, ale do tego dostęp jak na razie ma bardzo wąskie grono. Napisałam też całkiem sporo przeróżnych miniaturek potterowskich, a także zalążek kilku dłuższych opowiadań. Jedną miniaturę swego czasu opublikowałam na forum Mirriel, więc kto tam bywa, może nawet ją czytał. Niestety, nie mam tyle czasu na pisanie, ile bym chciała.


Co robię w wolnym czasie?

        Czytam, piszę, słucham muzyki, czasem pogrywam na pianinie, słucham mojej ukochanej stacji radiowej – Trójki, której jestem wielką miłośniczką. Mam siostrę, psa, dwa koty.

        Co mogę napisać jeszcze? Nie wiem, trudno mi pisać o sobie. Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie. Ja przecież nie gryzę… ;) (połykam w całości)

Komentarze